Czas ma taką niezwykłą właściwość, że płynie bardzo, ale to bardzo szybko. Ani się obejrzałam, a tu już minęły ponad cztery miesiące, od kiedy przestąpiłam po raz pierwszy próg la Maison de l’Europe. Oto i przyszła zima, która w wersji „południowo-zachodnio- francuskiej” jest raczej mieszanką naszych wczesnej jesieni i wiosny. Minęły święta, przyszedł i Nowy Rok… Czas, poza nadzwyczajną prędkością, charakteryzuje się również kurczliwością i zdarza się, że – z różnych powodów - kurczy się on do tego stopnia, że trudno znaleźć choć chwilę, żeby zatrzymać się i pomyśleć nad tym, co minęło. Mnie nareszcie udało się wykroić jego kawałek i korzystając z tego postaram się przypomnieć sobie ostatnie tygodnie.
Do moich zadań należy promocja wolontariatu europejskiego wśród młodych Francuzów z Agen, jest to bowiem jedna z tych akcji Unii Europejskiej, o których mało kto słyszał. Przeprowadziłam kilka prezentacji na ten temat: pierwszą w biurze Europe Direct, podlegającemu Domowi Europy, kolejną w liceum zawodowym i wreszcie dwa dni temu w jednym z liceów w mieście Villeneuve-sur-Lot. Poza tym odbyłam kilka indywidualnych spotkań z osobami zainteresowanymi wyjazdem, których, ku mojemu zadowoleniu, przybywa. Chociaż od odkrycia w sobie chęci do pracy jako wolontariusz za granicą do momentu wyjazdu wiele może się zdarzyć, cieszę się bardzo, że oni tę chęć wykazują.
Razem z naszą animatorką kontynuowałyśmy zajęcia z dziećmi w szkole podstawowej w Roquefort. Starałyśmy się przybliżyć im ideę Europy, mówiłyśmy o krajach Unii Europejskiej. Czasem trudno nam było zapanować nad uczniami, bowiem dzisiejsza młodzież to nie młodzież z naszych czasów, mimo tego wszystko nam się udało. Wielką przyjemność sprawiło nam, że te zajęcia stały się ulubionymi dla naszych podopiecznych. I że zapamiętali oni nie tylko postać Roberta Schumana, ale też Bolka i Lolka!
Razem z naszą animatorką kontynuowałyśmy zajęcia z dziećmi w szkole podstawowej w Roquefort. Starałyśmy się przybliżyć im ideę Europy, mówiłyśmy o krajach Unii Europejskiej. Czasem trudno nam było zapanować nad uczniami, bowiem dzisiejsza młodzież to nie młodzież z naszych czasów, mimo tego wszystko nam się udało. Wielką przyjemność sprawiło nam, że te zajęcia stały się ulubionymi dla naszych podopiecznych. I że zapamiętali oni nie tylko postać Roberta Schumana, ale też Bolka i Lolka!
Wakacje bożonarodzeniowe się skończyły, sporo teraz pracuję. W tym tygodniu, oprócz dwóch prezentacji na temat wolontariatu europejskiego w Villeneuve-sur-Lot i spotkania z – być może – przyszłymi wolontariuszami, miałam też wizytę w kinie w Tonneins, gdzie odbyło się zebranie organizacji Ecrans 47. Prawdopodobnie w kwietniu wyświetlany będzie któryś z polskich filmów, nadal nie zdecydowano który, i ja przygotuję wprowadzenie. Wczoraj natomiast Dom Europy zorganizował konferencję o portugalskiej imigracji, połączoną z, jakżeby inaczej, degustacją portugalskich potraw, ciast i win. Sądząc po podnieceniu, jakie panowało wokół stołów, wszyscy obecni bardzo polubili tę kuchnię. Z ulgą powitałam sobotni poranek, liczę na chwilę odpoczynku. Najbardziej chyba potrzebuje go mój mózg, który po trzech tygodniach w Polsce dość opornie przestawia się na tryb francuski.