wtorek, 7 października 2014

Nabieram rytmu - Jagoda, "Ensemble, faisons mieux connaître l Europe"

Skwar w Agen szczęśliwie trochę zelżał, mogę więc zacząć koncentrować się na pracy zamiast wycierać strużki potu spływające mi po twarzy przy najmniejszym ruchu. Wszyscy wrócili już z wakacji do codziennych obowiązków, życie nabiera regularności a i moje zadania stają się bardziej klarowne. Przyzwyczajam się coraz bardziej, uczę się akceptować spóźnienia, nabieram biegłości w rozumieniu tutejszego akcentu i czuję się prawie jak u siebie. Prawie – bo nigdy chyba nie można poczuć się za granicą zupełnie jak w domu.

W zeszłą sobotę Maison de l’Europe organizowała dzień drzwi otwartych, co było dla mieszkańców okazją do zapoznania się z działalnością instytucji, w szczególności z ofertą kursów językowych (angielski, hiszpański, portugalski, rosyjski, chiński, francuski jako język obcy). Przygotowania, w tym próby reklamowania wydarzenia, były nieco męczące: woziliśmy plakaty po mieście szukając miejsc, w których moglibyśmy je przykleić, wrzucaliśmy ulotki do skrzynek pocztowych, sprzątaliśmy i dekorowaliśmy sale. Podczas drzwi otwartych rozmawiałam z osobami zainteresowanymi Wolontariatem Europejskim, poznałam wszystkich pracujących tu lektorów (wśród których szczególnie liczną grupę stanowią anglofoni) i wolontariuszy zajmujących się kwestiami administracyjnymi. Wieczorem natomiast przyszedł czas na to, co Francuzi lubią najbardziej, czyli na wspólną kolację z winem.

Nie miałam tym razem ani trochę końcowo tygodniowego wypoczynku, ponieważ w niedzielę pomagałam mojej tutorce, jednocześnie będącej przewodniczącą jednej z dzielnic, w organizacji pchlego targu, w którym wzięło udział około stu sprzedających. Roznosiłam kawę, kroiłam ciasto, smażyłam frytki a pomiędzy tym wszystkim dowiedziałam się, że sąsiedni Le Passage jest miastem partnerskim naszej Włoszczowej i że odbywa się tam całoroczny kurs języka polskiego – zamierzam odwiedzić uczących się i podyskutować z nimi po polsku.

Mogłam oddać się również mojej pasji, czyli książkom, bowiem zgłosiłam się do opracowania biblioteczki anglojęzycznej. Maison de l’Europe otrzymała od prywatnego darczyńcy jego zbiory, które ja następnie w każdej wolnej chwili katalogowałam. Mamy blisko trzysta tomów, pozostaje zakupienie odpowiednich regałów i wypożyczalnia zacznie funkcjonować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz