wtorek, 7 października 2014

Wszystko co dobre, szybko się kończy - Summer under 12 stars.

Trudno uwierzyć, jak szybko minęły te dwa miesiące. Nawet teraz, kiedy na lotnisku czekamy na samolot do Polski, ciężko przyznać, że to już wszystko. Nasz EVS dobiegł końca.

Ostatni tydzień projektu poświęciliśmy naszym autorskim warsztatom. Tak więc Basia uczyła chemii budując z uczniami St. George Gymnasium najprawdziwszy wulkan. Ania i ja uczyłyśmy polskiego (kto potrafi wymówić „w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie”?), prezentowałyśmy polskie tradycje, a nawet roztańczyłyśmy salę w rytm poloneza.

Najbardziej udany był jednak ostatni dzień projektu, podczas którego udało nam się zabrać dzieciaki na wycieczkę do Parku Krajobrazowego Martvili. Miejsce to, bogate w liczne zabytkowe cerkwie, pałace, ruiny zamków oraz spektakularny kanion bardzo spodobało się zarówno naszym podopiecznym, jak i nam. Był to miły akord kończący dwumiesięczną przygodę z dzieciakami z którymi naprawdę zdążyliśmy się zaprzyjaźnić.


Ponieważ planując powrót do Polski zostawiliśmy sobie kilka dni wolnego po zakończeniu projektu, udało nam się jeszcze odwiedzić Abchazję. Separatystyczna Republika, przez większość świata uznawana za część Gruzji (jej niepodległość uznaje jedynie Rosja, Wenezuela i Nikaragua), ciekawiła nas już od dłuższego czasu, jednak z powodu procedury wizowej nie udało nam się tam wybrać wcześniej. Do Suchumi dotarliśmy więc akurat na koniec września – i na abchaskie święto niepodległości, które okazało się prawdziwą fetą na ulicach stolicy.
Abchazja zauroczyła nas nie tylko gościnnością, ale również niesamowitą przyrodą oraz klimatem. 


I to by było na tyle. Ostatnie dni w Gruzji, przebyte w Abchazji, po powrocie pozostało jedynie spakować się i pożegnać.Tak więc teraz, kiedy kończymy już  naszą gruzińską przygodę, chcielibyśmy serdecznie podziękować wszystkim, którzy pomogli nam ją przeżyć. Dziękujemy ekipie Centrum Inicjatyw UNESCO oraz naszym gospodarzom - Youth Association Droni, dziękujemy naszym koordynatorom, bez których nasza praca nie byłaby możliwa, dziękujemy wszystkim którzy nam pomogli. Wszystkim kierowcom na stopie, wszystkim pytanym o drogę, wszystkim, którzy nie zawahali się nam doradzić, pomóc, a czasem i nakarmić ;)

 

Mam nadzieję, że niedługo spotkamy się jeszcze raz. Gorące pozdrowienia z lotniska w Kutaisi!
DIDI MADLOBA! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz