poniedziałek, 3 sierpnia 2015

To już połowa…

Zaczynając EVS wydawało mi się, że rok to bardzo dużo czasu… Gdyby przeczytałam informacje o mid-term treningu [treningu dla wolontariuszy, których projekt trwa dłużej niż 6 miesięcy - red CIU], zdałam sobie sprawę, że właśnie mija 6 miesięcy odkąd przyjechałam do Opatiji.


Pierwsze miesiące były bardzo intensywne i pracowite – zapoznawanie się z nowymi obowiązkami, poznawanie nowego miasta, ludzi, dzielenie mieszkania z drugim wolontariuszem – jednym słowem zdobywanie dużo nowej wiedzy i umiejętności. Gdy wreszcie nadeszło upragnione lato, tempo pracy  zaczęło nieznacznie spadać, ale przyszedł czas na podróżowanie i odkrywanie nowych miejsc.



Na półmetku EVSu przychodzi czas na refleksje i małe podsumowanie tego, co do tej pory udało mi się zrobić. Jest to też moment na zaplanowanie kolejnych miesięcy, aby je w 100% wykorzystać. Z tych właśnie przyczyn organizowane są mid-term treningu, na których zbierają się wolontariusze z pozostałych miejsc w Chorwacji. Nasze spotkanie odbyło się w Splicie, w środku upalnego lata.






Podróż do Splitu nie należała do najprzyjemniejszych – 9 godzin w autobusie z Rijeki do Splitu, przemierzając całe wybrzeże Chorwacji i zatrzymując się w każdym mieście po drodze… Szybko jednak zapomniałam o ciężkiej podróży widząc przepiękny Split i moich przyjaciół. Część osób, które uczestniczyło w treningu poznałam już na on-arrivalu [treningu, który odbywa się w kilka tygodni po przyjeździe do kraju goszczącego - red. CIU] w połowie lutego.





Przez kolejne 4 dni spędziliśmy czas na dyskutowaniu o naszych projektach, dzieleniem się wrażeniami, problemami i sukcesami oraz planowaniu pozostałych miesięcy naszego EVSu jak również życie po EVSie. Oprócz tego mieliśmy czas na plaże (od morza dzieliło nas 100 m), zwiedzania przepięknego (choć bardzo upalnego i zatłoczonego) Splitu oraz wspólne imprezy. Nie obyło się także bez tradycyjnej dalmatyńskiej kolacji.





Nowe znajomości, doświadczenia i świeża energia do pracy i samorealizacji to jedne z efektów treningu. Powrót do Opatiji był ciężki nie tylko ze względu na długą podróż autobusem, ale przede wszystkim na świadomość, że to już połowa mojego wolontariatu…I coraz częściej się zastanawiam jak zaplanować moje życie po EVSie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz