poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Pierwsze koty za płoty.

Wiadomo, że jak zaczynać - to najlepiej od początku. Dlatego w pierwszym poście chcielibyśmy zamieścić relacje wolontariuszy, którzy swoją przygodę z EVS mają już dawno za sobą. Prezentujemy Wam naszych pionierów, którzy zdecydowali się wyjechać z nami. Są to Marija i Szymon, którzy pojechali do Gruzji oraz Kamila, która postanowiła być wolontariuszką we Włoszech. Każde z nich po przyjeździe na wolontariat odpowiedziała na kilka prostych pytań podsumowujących ich wyjazd. Zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku byliśmy organizacją koordynującą oraz wysyłającą - tzn. aplikowaliśmy o projekt i byliśmy za niego odpowiedzialni finansowo oraz merytorycznie.



Marija i Szymon




1. Miejsce projektu: Tbilisi, Gruzja

2. Okres: 26.02.2013 – 26.11.2013.

3. Krótki opis projektu:
Naszym głównym zadaniem było zrealizowanie albumu ze zdjęciami budynków w Tbilisi zaprojektowanych przez polskich architektów (miał zostać wydany przez Ambasadę RP, ale w końcu do tego nie doszło, więc istnieje tylko w wersji elektronicznej). Poza tym, braliśmy udział jako opiekunowie w obozie dla dzieci we wiosce Szawszwebi (część wioski została wybudowana specjalnie dla uchodźców), blisko granicy z Południową Osetią. Czasem też pomagaliśmy innym osobom z biura przy ich bieżących projektach (poprawianie tłumaczeń na angielski itp.)

4. Dlaczego EVS i dlaczego w tym kraju?
EVS jest dobrym sposobem na zdobycie doświadczenia w pracy w NGO. Wybór kraju był poniekąd przypadkowy, obojgu zależało nam na tym by pojechać do którejś z republik byłego Związku Radzieckiego.

5. Ile czasu zajęło Wam cały proces wyjazdu na wolontariat (od początku poszukiwań do wyjazdu)? Od pierwszego poszukiwania odpowiedniej organizacji goszczącej do rozpoczęcia wolontariatu minęło osiem miesięcy.

6. Jak wyglądał ten proces? Jakie były największe trudności?
Największą trudność sprawiało nawiązanie pierwszego kontaktu z organizacjami do których pisaliśmy.

7. Co zaskoczyło Was najbardziej w kraju goszczącym?
Jedną z najbardziej zaskakujących rzeczy w kraju goszczącym był konserwatyzm obyczajowy.

8. Najpiękniejsze miejsce jakie widzielismy to… okolice góry Kazbeg w północnej Gruzji.

9. Najzabawniejsza i najgorsza sytuacja. 
Najbardziej zabawne sytuacje powstawały podczas prób komunikacji bez prawie żadnej znajomości gruzińskiego, przy pomocy rosyjsko-polskiej mieszanki i gestykulacji. Natomiast najgorsze sytuacje wiązały się z zagospodarowaniem czasu przeznaczonego na pracę w organizacji.

10. Jaką poradę dasz ludziom wyjeżdżającym na EVS?
Osoby które planują wyjazd na Wolontariat Europejski powinny się upewnić czy organizacja, do której sie wybierają na pewno jest odpowiednim miejscem dla nich.








Kamila



1. Miejsce projektu: Pesaro, Włochy

2. Okres: 01.08.2013 – 31.01. 2014

3. Krótki opis projektu:
Mój projekt nosił tytuł „Let’s share the culture!” i polegał w głównej mierze na uczestniczeniu w pracach organizacji goszczącej Vicolocorto. Brałam udział w zyciu biurowym tworząc prezentacje, raporty, uczestniczyłam w eventach współorganizowanych przez NGO oraz w życiu kulturalnym Pesaro (działania biblioteki, nieformlanych grup językowych, festiwalu sztuki Perepepe). Kręciłam także filmy dotyczące różnic kulturowych między polską a Włochami oraz między nami – wolontariuszkami EVS z Polski, Litwy, Hiszpanii, Niemiec, Wietnamu, Chin, Portugalii.

4. Dlaczego EVS i dlaczego w tym kraju?
 Od lat intersuję się kulturą Włoch i językiem, wybór kraju był przemyślany. W związku z moim wiekiem to była decyzja teraz albo nigdy, a więc wyruszyłam na EVSa :).

5. Ile czasu zajęło Ci cały proces wyjazdu na wolontariat (od początku poszukiwań do wyjazdu)?
Proces był dość czasochłonny. Pierwszy projekt, który został napisany przez partnera włoskiego nie został zaakceptowany. Musiałam czekać rok, aby po raz kolejny złożyć projekt tym razem napisany przez CIU.

6. Jak wyglądał ten proces? Jakie były największe trudności? 
Największa trudnością było dla mnie czekanie na decyzję Narodowej Agencji. Pewne trudności nastręczała takze komunikacja z partnerem włoskim.

7. Co zaskoczyło Cię najbardziej w kraju goszczącym? 
Najbardziej zaskakujący był system pracy, biurokracja i system reguł, których musiałam przestrzegać. czułam się trochę jak w szkole.

8. Najpiękniejsze miejsce jakie widziałam to… malutkie miasteczka w regionie Marche, które witają gościnnością, pysznym jedzeniem i pieknymi zabytkami.

9. Najzabawniejsza i najgorsza sytuacja.
Niesamowicie zabawne było życie w mieszkaniu z moimi kochanymi dziewczynami – wolontartiuszkami. Tworzyłyśmy wybuchowa mieszankę kulturową. Zabawne były także wszystkie włoskie wieczory, cudowne chwilę z przyjaciółmi których tam poznałam. najgorsze były momenty kiedy walczyłam ze sprzętem komputerowym, który skutecznie uniemożliwiał mi realizację części mojego projektu dotyczącego filmów. Było to bardzo frustrujące.

10. Jaką poradę dasz ludziom wyjeżdżającym na EVS? 
Bądźcie gotowi na wszystko jeśli dobrze nie znacie organizacji goszczącej. Miejscie swoje oszczędności – kieszonkowe nie wystarcza na normalne życie.

O projekcie Kamili można poczytać więcej pod tym linkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz